przed sylwestrem sylwester list i po sylwestrze...
Komentarze: 3
W piatek zaczal mnie bolec zab przez sobote i niedziele zjadlam tabletek . Chodzilam pozno spac by chociaz w nocy bol mnie nieobudzil. Niestety zadzwonila komorka okazalo sie ze to tylko sms.Godzina 1,35 bylam wsciekla. Wzielam tabletke i gralam do 4,00 nakomorce. O godzinie 6,30 zadzwonil budzik w komorce.Wylaczylam go. Godzina 6,35 dzwoni budzik. Wsciekla wylaczylam go. 6,45 obudzil mnie Jasiek!!!!!!!We wtorek byam w Tarnobrzegu po bilety i na zakupy dzis Sylwester. Zrobilam tez zakupy dla Manki jest chora na ospe.Mialam kupic petardy ale bylam pewna zetata kupil. Poszlam do Manki. Okazao sie ze Rafi napisal list ale po francuski. Mniej wiecej przetlumaczylam go. Przyszlam do domu. Przyjechal tata okazalo sie ze nie kupil petard . Poprosilismy go zeby nas zawiozl ale on wypil kieliszek szampanu w pracy i nie bedzie mogl nas zawiez. Przejechalam cala Wole i wszedzie zabraklo petard. Jest tylko jedna:(Poszlam do Manki na sylwestra. Agata z Kaska zostaly w domu. Ania nie organizowala wiec ona z Klaudia tez w domu. Marta organizuje urodziny. No to jestesmy same tylko z chlopakami. Zabawa byla niezla. Mateusz zlamal krzeslo. Ostatnio u Ani zarwalo sie lóżko:) O drugiej zostalismy same. Posprzatalismy. Rodzice Manki pojechaly na plac do Baranowa ogladac pokaz fajerwerek zorganizowany przez pana Mirka.O czwartej nie wiedzialam co sie dzieje. Manka mowi zebym zostala jeszcze to potem pojde do kosciola na 7,00. Ale doszlam do wniosku ze wracam do domu. O 7,40 wstalam tylko 3,5 godziny snu. Poszlam do kosciola na 9,00. O 15,00usnelam. wstalam o 19,00. Nic sie nie uczylam. Przypomnialam sobie ze nie wzielam od Manki list do tlumaczenia .Okazalo sie ze ona tez dopiero wstala. A rono wstala po 12,00. Zjadlam kolacje i poszlam spac. Nie rozumiem jak to jest na wakacjch o 24,00 wymykalam sie przez okno od pokoju na balkon z tamtad po drabinie wdol. Spotykalam sie z kolezankami chodzilam spac o 2,00 a wstawalam o 6,00 i nie bylam spiaca. A teraz !!!Autobus do szkoly mialam o 6,00. Na polu wial straszny wiatr i padal snieg. W szkole nie pytali. Przynajmniej tyle. Przetlumaczony zostal list. Rafi wszystko rozumiemy!! Nie chcielismy isc do pani Loni bo moglo tam pisac cos o luskaniu orzechow. Luskanie orzechow to nie luskanie orzechow a cos innego cos zboczonego;)
Dodaj komentarz